TYTUŁEM WSTĘPU
Zapraszam Was do mojej nowej zakładki, gdzie będę dzielić się z Wami doświadczeniami i spostrzeżeniami z podróży po świecie. Uwaga Moi Drodzy parę słów wyjaśnień na sam początek.
Będę pisać z poziomu turysty- rodziny podróżującej z dziećmi i MOICH DOŚWIADCZEŃ, a nie osoby mieszkającej na stałe w danym kraju.
Zawsze czekam na Wasze podpowiedzi i wskazówki- są one na wagę złota. … Jednak z mojego niemiłego doświadczenia wynika, że często agresja wśród niektórych wygrywa.
Oczywiście wszystkie artykuły będą opatrzone zdjęciami mojego autorstwa. Fotografia to moja wielka pasja, więc obiecuję, że zdjęcia będą cieszyć Wasze oczy i duszę.
A teraz o Limassol!
Limassol jest położony w greckiej części wyspy i jest drugim co do wielkości miastem Cypru. Pierwszy raz byłam w tym klimatycznym miejscu w kwietniu 2018 roku. Już wtedy wiedziałam, że niedługo powrócę.
Tak, też się stało... W lipcu tego roku wraz z całą gromadą Pazurów odwiedziłam Four Sessons Limassol i były to jedne z lepszych wakacji w naszym rodzinnym życiu.
Pogoda.
Kocham Cypr za wilgotne powietrze. Jedni tego nie znoszą, a drudzy wręcz ubóstwiają. Ja ze względu na moją suchą skórę z chęcią powracam do właśnie takich miejsc.
Podczas naszej kwietniowej wyprawy temperatura powietrza wynosiła około 20-21 stopni Celsjusza, a wieczory były chłodne. Jeżeli chcecie pojechać na wyspę wiosną- lepiej przygotować sobie ubrania na tzw. „cebulkę.” Jak będziecie mieli szczęście, to nawet zaliczycie leżak przy basenie w stroju kąpielowym, ale raczej nie nastawiajcie się na plażowanie w krótkich gatkach.
Lipiec to tak zwany „pewniak” – czyli około 30 stopni Celsjusza. Wieczory są przyjemne, lecz jak już wspomniałam wcześniej wilgotne i ciepłe. Nie pamiętam czy podczas tych wakacji ubrałam sweter- bardziej podczas wizyty w klimatyzowanej restauracji.
Na to również warto zwrócić uwagę pakując swoje rzeczy. Jeżeli jedziecie w bardzo gorące strony, zapewne będzie klimatyzacja- jeżeli będzie klimatyzacja, to warto jednak zabrać ze sobą parę rzeczy z dłuższym rękawem. Czasami nie ma nic prostszego jak złapać klasyczny katar przechodząc z 35 stopni np. do 20 stopni, które fundują wnętrza hoteli, restauracji czy sklepy.
A co z zimą? Tu zdania są podzielone… Bywa chłodno, ale moja cypryjska znajoma, która mieszka w Limassol z sentymentem opowiada o ubieraniu choinki na Boże Narodzenie w krótkim rękawku… Jak to się mówi: „Do odważnych świat należy” więc może warto zwiedzić Cypr i zimową porą.
Tym razem wraz ze znajomymi mieszkaliśmy w Hotelu Four Sessaons w Limassol. Nie będę analizować cen. Można je łatwo sprawdzić w sieci, a ja jestem zdania, że warto również szukać różnego rodzaju okazji czy promocji. Dlaczego nie piszę o cenach?! Bo zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. Dla jednych będzie za drogo, dla drugich za tanio…Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.
Cypr pamiętam sprzed 9 lat. Byliśmy na wyspie, kiedy Amelka miała ponad rok. Wówczas kwietniowa aura mało nas rozpieszczała i przez 5 dni padał deszcz, gdy równocześnie w Polsce było gorąco. Wtedy postanowiłam, że zapomnę o Cyprze, przynajmniej na jakiś czas. Tym razem było inaczej. Cypr wydawał mi się magiczny i klimatyczny. To właśnie tu, Afrodyta wynurzyła się z morskiej piany w Petra tou Romiou. Wyspa jest mieszanką greckiego temperamentu, włoskich klimatów i zachodnich trendów. Widać, że z roku na rok Cypr dźwiga się po kryzysie z 2013 roku.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że Cypr w linii prostej jest położony około 100 kilometrów na zachód od wybrzeży Syrii, gdzie obecnie trwa konflikt zbrojny. Kiedyś zauważyłam bardzo dużo amerykańskich rodzin, które wypoczywały w naszym hotelu. Wówczas tamtejszy personel opowiedział mi o amerykańskich wojskach stacjonujących tuż obok wyspy i rodzinach odwiedzających żołnierzy podczas wakacji.
HOTEL
Wróćmy jednak do mojej obecnej podróży. Przez okres 12 lat mojego intensywnego podróżowania Four Seassons Limassol to jeden z lepszych hoteli w jakich byłam. Dlaczego? To na co najbardziej zwracam uwagę to czystość i dbałość o klienta. Sama prowadzę parę biznesów w tym ten związany z turystyką i zawsze chcę, aby mój klient czuł się tak, jak ja chciałabym być traktowana. To co cechuje ten hotel to niezwykła klasa wszystkich pracowników: począwszy od personelu sprzątającego po menedżerów.
Hotel oddalony jest jakieś 40-45 minut od lotniska w Larnace. Posiada około 300 pokoi- w tym tak zwane standard room, family room czy studio.
Mieszkaliśmy w Family Room z widokiem na morze, gdzie znajdowało się duże łóżko kontynentalne i rozkładana sofa. Owszem brakowało nam miejsca. Przy trójce dzieci, oddzielna sypialnia dla rodziców jest jak zbawienie, ale dla rodzin z jednym dzieckiem myślę, że jest w porządku.
Pokoje są bardzo czyste, a serwis sprzątający oferowany dwa razy dziennie. Nie trzeba biegać za wodą, kapsułkami do expresu czy papierem toaletowym.
Wielką zaletą hotelu jest zwane przez mnie „czucie drugiego człowieka” Co to oznacza? Że Four Seassons mimo 300 pokoi jest tak wybudowany i rozplanowany, że naprawdę nie widać tych wszystkich osób wokoło. Nie ma bitwy o leżaki, kolejki na śniadanie i nie trzeba stać w kolejce, żeby w końcu móc gdzieś posadzić cztery litery.Ku mojemu zdziwieniu w hotelowym zespole jest bardzo dużo przemiłych Polaków, którzy chętnie służą pomocą. Kelnerzy i kelnerki są schludnie ubrani i nie trzeba czekać godziny na to, aby dostać wymarzonego drinka z palemką czy zimne piwo, które po przyniesieniu będzie faktycznie jeszcze chłodne, a nie zupą . Ręczniki ładnie pachną i co najważniejsze, można posadzić swoje szanowne cztery litery na miękkim leżaku z materacem, a nie metalowym kołchozie, co dla mnie -w końcu wypoczywającej matki trójki dzieci jest bardzo ważne.
To Co wyróżnia hotel to przyjemny zapach we wszystkich pomieszczeniach i wnętrze pełne kwiatów- które raz na kilka dni są wymieniane. Cały Four Seassons przypomina trochę junglę albo hotel z dalekiego zakątku świata. Na zewnątrz można zjeść lunch pod drewnianymi pergolami, a obok w stawie, który rozciąga się na całej długości hotelu pływają piękne japońskie karpie.
Oferowany basen to nie jedna wielka wanna kąpieliskowa dla turystów, tylko dobrze przemyślana atrakcja, tak aby każdy czuł się swobodnie i komfortowo.
Wszystko urządzone jest w niezwykle magicznym klimacie, który czuć szczególnie wieczorową porą. Co najważniejsze, nie ma dudniącej od rana głośnej muzyki, którymi raczą turystów z wielkim uwielbieniem na przykład tureckie hotele.
JEDZENIE.
Four Seassons oferuje cztery restaurację. Jedna główna, która serwuje również śniadania, lunche i kolacje. Codziennie można spróbować kuchni z różnych zakątków świata. I wiecie co? To wszystko jest naprawdę pyszne. Nie wiem jak to skubańcy robią, ale czy to było sushi, kuchnia włoska, grecka czy azjatycka- to wszystko jest serwowane na bardzo wysokim poziomie. Bez wątpienia bezkonkurencyjna jest Seasons Oriental, gdzie można zjeść z dziećmi od 6 roku życia. Mój „must have” tej restauracji to: Baby Pak Choi, Sesame Char Siu Rolls czy Aromatic Lemon Chicken. Podsumowując: Waro wrócić do tego hotelu choćby nawet dla pysznego jedzenia.
ATRAKCJE I UDOGODNIENIA
Tak jak już napisałam w hotelu jest przestronny basen z wodnymi leżakami i zjeżdżalniami dla dzieci. Oprócz tego dla bardziej wymagających pływaków, można skorzystać z basenu wewnętrznego tuż obok SPA i siłowni. Bardzo atrakcyjny jest fakt, że w tym samym pomieszczeniu są trzy różne sauny i tzw „iced room”
Jeżeli jedziecie we dwoje czeka na Was również basen dla dorosłych, który jest pięknie oświetlony i również oferuje bąbelkowe leżaki.
Tuż obok plaży można skorzystać ze sportów wodnych jakich tylko dusza zapragnie: parasailing, motorówki, rowery czy skutery wodne.
Hotel oferuje również naukę nurkowania, a pierwsze lekcje odbywają się w basenie. Sprawdziłam i wysłałam Amelię- faktycznie była zadowolona i bardzo podekscytowana. Wielkim plusem jest to, iż sama lekcja nurkowania była tak zaprezentowana dzieciom, że te wcale się nie przestraszyły nowego wyzwania i z wielką ochotą chciały kontunować przygodę.
PLAŻA
Limassol jest tą częścią Cypru, gdzie raczej czeka na Was ciemny piasek, a nie ten jasny i mięciutki jak mąka z tych pięknych zagranicznych widokówek. Mnie to wcale nie przeszkadzało, a dzieciaki umorusane po same pachy biegały i szukały morskich skarbów. Tam również możecie liczyć na pomoc hotelowego zespołu, a na miejscu można zamówić barowe przekąski i drinki. Wzdłuż plaży rozciąga się promenada, którą chodziliśmy na wieczorne spacery.
DLA DZIECI
Hotel oferuje kids club dla dzieci. Panie animatorki biegle mówią po angielsku i oczywiście rosyjsku. Codziennie zaplanowana jest różnorodna rozrywka począwszy od gotowania po prace ręczne dla najmłodszych. W porze obiadowej podopieczni mogą skorzystać z darmowego lunchu. Tuż obok dużego basenu znajduje się osłoniony przed słońcem brodzik. Rita spędzała w nim większość swojego czasu, a Amelia i Antek bawili się na zjeżdżalni.
Na zewnątrz jest również plac zabaw, a dzieciaki za opłatą mogą skorzystać ze wspomnianej przeze mnie nauki pływania czy lekcji tenisa
OKOLICA
Limassol jest piękne, a tuż obok hotelu jest nasza ulubiona restauracja Puesta Oyster Bar & Grill, gdzie można zjeść świeże mule, ostrygi i napić się ich specjalności- Rossini. Niedaleko hotelu- około 8-10 minut samochodem znajduje się choćby nawet urokliwe Ajos Atanasios, pełne małych kawiarni i mojego ukochanego Mother Care, którego nie ma już w Polsce.
Warto również zajrzeć do lokalnych, małych sklepików i kupić ich specjalności: mydła wulkaniczne ręcznie robione słodycze takie jak kiefterka czy wyroby ceramiczne. Warto też odwiedzić lokalne targi pełne świeżych owoców. Dla bardziej aktywnych turystów w Limassol można odwiedzić ZOO, Kurion czyli starożytne ruiny czy Sanktuarium Apolla.
W następnym artykule NOWY JORK!!!